Gdyby zapytać na ulicy przypadkowego mieszkańca Legnicy, który się tu urodził i wychował, czy pamięta czasy, kiedy spacerując po mieście można było spotkać żołnierza Armii Czerwonej i nie było w tym nic nadzwyczajnego, pewnie odpowiedziałby, że pamięta ? Przez prawie 50 lat taki widok nie był niczym szczególnym. Dlaczego? Zaraz wszystko stanie się jasne.
Po II Wojnie Światowej, czyli w roku 1945, Legnica stała się miejscem, gdzie stacjonowały Wojska Radzieckie. Były to Północna Grupa Wojsk Armii Radzieckiej, Dowództwo 4 Armii Lotniczej i Naczelnego Dowództwa Zachodniego Teatru Działań Strategicznych. Z tego właśnie względu, czyli dużej liczby różnych jednostek miasto zostało nazwane Małą Moskwą.
Kolejnym faktem, dlaczego właśnie tak nazywano Legnicę, jest to, że wiele budynków w mieście przeznaczono na siedziby, w których te sztaby i jednostki stacjonowały. Szacuje się, że takich miejsc było około 1200. Polacy, bez przepustki, nie mieli do nich wstępu.
W okresie stacjonowania Wojsk Radzieckich w Legnicy, powstał także tak zwany „Kwadrat”. Był to obszar 39 hektarów, położony na dzisiejszym Tarninowie, gdzie znajdowały się wille i domy najważniejszych oficerów, ale też główny budynek sztabowy. Nie trzeba było wychodzić z „Kwadratu”, żeby zaspokoić wszystkie swoje potrzeby. Były tam restauracje, sklepy, kina, banki. Wszystko, co niezbędne do życia, znalazło się właśnie tam. Oczywiście tam także nie miała wstępu Polacy. Cały teren odgrodzony był betonowym murem (na kształt Muru Berlińskiego) i otoczony drutem kolczastym.
Wojska Radzieckie zajęły około 2500 mieszkań, gdzie mieszkali nie tylko żołnierze, ale także pracownicy cywilni.
Ciekawym miejscem, związanym z pojęciem „Małej Moskwy” jest Pomnik Braterstwa Broni na Placu Słowiańskim. Od lat budzi spore kontrowersje, zwłaszcza w miejskim ratuszu, ale jest pewnego rodzaju miejscem, gdzie ludzie się umawiają czy spotykają.
16 września 1993 roku ostatni żołnierze Armii Radzieckiej opuścili Legnice. To jednak nie jest koniec historii Małej Moskwy.
Do dzisiaj spacerując ulicami miasta, możemy zobaczyć ślady obecności Armii Radzieckiej w Legnicy. Pomimo tego, że potężne pieniądze przeznaczono na przekształcenie budynków, z których korzystały sztaby wojskowe czy też sami żołnierze, nadal można znaleźć miejsca, gdzie czas jakby się zatrzymał. Nadal można znaleźć pozostałości po murze oddzielającym „Kwadrat” od reszty miasta. W samym „Kwadracie”, przy ulicy Kościuszki, stoi dom towarowy, który kiedyś służył także (głównie) Armii Radzieckiej. W wielu miejscach można także znaleźć czasem niepozorne, choć historyczne już, napisy, co mieściło się w danym budynku. Między innym na przykład jaki sztab miał tam siedzibę.
Zdarza się także, że ludzie, którzy kiedyś mieszkali w Legnicy, urodzili się w niej lub pracowali, przyjeżdżają „w odwiedziny”. Nadal można na ulicy usłyszeć język rosyjski, choć dzisiaj osoby, które odwiedzają Legnicę, robią to z sentymentu i chęci wspominek.
Mała Moskwa i historia związana z Legnicą, inspirowała także różnych twórców i artystów do tworzenia swoich dzieł. Przykładem jest film z 2008 roku, melodramat polski, o tytule właśnie „Mała Moskwa”. Niektóre swoje filmy reżyserował tam także Waldemar Krzystek (który w ogóle pochodzi z Legnicy), między innymi „Balladę o Zakaczawiu”, której nazwa nawiązuje do jednej z dzielnic, a sam film opowiada o powojennym mieście. Są wydawane także różnego przewodniki i książki dotyczące Małej Moskwy, gdzie można znaleźć dokładne informacje o wydarzeniach z lat 1945-1993.
Od kiedy tylko Armia Radziecka pojawiła się w Legnicy, kiedy wyjeżdżała i kiedy już jej nie ma, trwają dyskusje czy było to dobre, czy złe… Nie nam to oceniać, jednak trzeba przyznać, że jest to część historii Legnicy, Małej Moskwy i należy o tym pamiętać.