Na niedawnej sesji rady miasta Legnica, radna Aleksandra Krzeszewska podjęła temat utrzymania czystości na terenach miejskich, konkretnie skupiając się na podwórku przy ulicy Senatorskiej. Zapytała prezydenta Tadeusza Krzakowskiego o możliwość utwardzenia i ogrodzenia miejsca składowania odpadów. Otrzymała jednak negatywną odpowiedź, gdyż za stan miejsc przeznaczonych do gromadzenia odpadów odpowiedzialność ponoszą ich właściciele.
Złożoność problemu jest wyraźnie widoczna, gdy porównamy sytuację w Legnicy z miastem Złotoryja. Tam bowiem, władze miejskie inwestują w inteligentne śmietniki, które mogą być otwierane kodem kreskowym, a które znajdują się na jednym z osiedli.
Wskazane przez radną miejsce składowania śmieci na legnickim podwórku ograniczonym przecznicami Senatorską, Książęcą, Żwirki i Wigury oraz Jagiellońską stoi na nieutwardzonym terenie. Po opadach deszczu lub w czasie roztopy powierzchnia ta staje się błotnista. Szczególnie uciążliwe jest to dla osób niepełnosprawnych, które mają utrudnione dojście.
Miejsce przechowywania odpadów na tym podwórku nie jest odpowiednio zabezpieczone, co przekłada się na trudności w utrzymaniu porządku. Jak podkreśliła Aleksandra Krzeszewska, takie umiejscowienie kontenerów na śmieci stanowi realne zagrożenie sanitarne i utrudnia utrzymanie ich w nienagannym stanie. Zwróciła uwagę na liczne skargi mieszkańców dotyczące obecności szczurów w pobliżu kontenerów.
Radna zaznaczyła, iż istota problemu polega na tym, że otwarte podwórko otoczone jest przez dziewięć kamienic oraz placówkę oświatową (V Liceum Ogólnokształcące). Skierowała swój apel o rozwiązanie tej kwestii do prezydenta Legnicy, argumentując, że zabezpieczenie odpadów przed wpływem czynników atmosferycznych w celu minimalizacji ich wpływu na środowisko i zdrowie mieszkańców powinno leżeć w kompetencjach władz miasta.